MOTYWY I RACJE
W tych słowach zdaje się wyrażać szczególny motyw całego Aktu. Nie jest on sprzeczny z motywem chwały i uwielbienia. Wyraża się w nim nade wszystko afirmacja owego dobra, jakie stanowi wiara („skarb wiary”), chrzest i Kościół. Ta afirmacja jest istotnym pierwiastkiem uwielbienia i wdzięczności. W ten sposób szczególny motyw Aktu jasnogórskiego – motyw zawierzenia, czyli nadziei – zakorzenia się prawidłowo w modlitwie uwielbienia i wdzięczności, i wtórnie przyczynia się do jej spotęgowania. W dalszym ciągu Akt jasnogórski jest nade wszystko modlitwą zawierzenia skierowaną do Maryi Dziewicy jako Matki Syna Bożego, Matki Kościoła i Królowej Polski („… polskiej ziemi, którą za Jej królestwo uważamy…”). Zwracając się wciąż do Ojca Niebieskiego, Biskupi polscy wymieniają główne racje, dla których Jej właśnie pragną zawierzyć wiarę narodu na nowe tysiąclecie. Są to po pierwsze – racje teologiczne przypomniane przez Konstytucję Lumen gentium, a po drugie – tysiącletnie doświadczenie chrześcijańskie, a zwłaszcza duszpasterskie – („świadomi, że dzięki Niej została uratowana wiara narodu..”). Z tych racji wypłynęła owa szczególna decyzja oddania Maryi ojczyzny, którą Biskupi we wstępnej części Aktu jasnogórskiego przedstawiają Ojcu Niebieskiemu: „… pragniemy, Ojcze, w Twoim obliczu oddać Jej całkowicie umiłowaną ojczyznę naszą…” Samo oddanie rozpoczyna się po tym wstępie od słów „Bogurodzico Dziewico, Matko Kościoła, Królowo Polski i Pani nasza Jasnogórska, dana nam jako pomoc ku obronie narodu polskiego…”
PODMIOT
Podmiotem Aktu oddania jest „Prymas i Biskupi polscy” – o nich bowiem Akt wyraźnie mówi jako o podmiocie działającym. Wszyscy inni uczestnicy wymienieni są jako ci, którzy otaczają Prymasa i Biskupów, a nie jako ci, którzy wprost dokonują Aktu oddania. Jest to szczegół ważny również dla zrozumienia przedmiotowej treści Aktu oraz jego konsekwencji duszpasterskich. Ci, którzy otaczają Prymasa i Biskupów w chwili wypowiadania słów na Jasnej Górze w dniu 3 maja w jakiś sposób uczestniczą w podmiotowości Aktu oddania – niemniej oni go nie dokonują. Raczej tylko przyjmują go jako fakt, może jako dar, a może jako zadanie. Prymas i Biskupi nie podstawiają siebie na miejsce całego narodu. Stwierdzają tylko, że przedstawiciele tego narodu są z nimi, otaczają ich w momencie Aktu oddania. W przedmiotowej treści tego Aktu uczestniczą, czy też będą uczestniczyć – oni, a także przyszłe pokolenia – w miarę jak uczynią go swoim, w miarę osobistej, a także społecznej świadomości oraz gotowości. Wskazuje na to sama natura autentycznego aktu religijnego, który w zrozumieniu chrześcijańskim jest zawsze aktem osoby spełnianym we wspólnocie Kościoła. Do takiej natury aktu religijnego stosuje się działanie duszpasterskie: działanie to nie traktuje i nie może traktować wiernych jako swego przedmiotu – najwyżej jako obiectum, circa quod. Dokonując Aktu oddania, Biskupi nade wszystko spełniają swój własny akt religijny. Jest to akt wiary i zawierzenia, czyli nadziei, jest to również akt miłości pasterzy, który – w formie analogicznej – może i powinien być przyjęty przez wiernych. Z tym łączy się ściśle problem treści przedmiotowej Aktu.
TREŚĆ PRZEDMIOTOWA AKTU (TRZY ELEMENTY)
Biskupi polscy ustami Prymasa mówią tak: „Oddajemy dziś ufnym sercem w Twą wieczystą, macierzyńską niewolę miłości wszystkie dzieci Boże ochrzczonego narodu i wszystko, co Polskę stanowi, za wolność Kościoła w świecie i w ojczyźnie naszej, ku rozszerzaniu się królestwa Chrystusowego. Oddajemy więc Tobie w niewolę miłości za Kościół całą Polskę, umiłowaną ojczyznę naszą, cały naród polski żyjący w kraju i poza jego granicami”. W tych słowach wyraża się główna treść przedmiotowa Aktu jasnogórskiego. Dalsze jego zdania, do których jeszcze później się odwołamy, rzucają dodatkowe światło na zdania przytoczone powyżej. Na treść przedmiotową aktu składają się trzy elementy: 1° – Samo oddanie: To, że oddajemy, 2° – To, co oddajemy, oraz 3° – W jakim celu oddajemy (z jaką intencją). Znaczenie podstawowe posiada element pierwszy. Dla wyjaśnienia treści przedmiotowej Aktu najważniejsze jest samo słowo „oddajemy”. W jego kontekście: „oddajemy – ufnym sercem – w Twą wieczystą, macierzyńską niewolę miłości” chodzi o właściwe znaczenie tego „oddania w niewolę”. Właściwe zrozumienie elementu pierwszego warunkuje zrozumienie dalszych istotnych elementów Aktu jasnogórskiego.
ELEMENT PIERWSZY: PODSTAWY TEOLOGICZNE
Jak należy rozumieć religijny akt oddania Matce Bożej ze szczególnym uwzględnieniem tej jakości, na którą wskazuje wyrażenie „w niewolę”? Wyjaśnienia tego problemu nie sposób oprzeć na samym kontekście Aktu jasnogórskiego. Należy go szukać w tradycjach chrześcijańskiej religijności, a dalej jeszcze w źródłach doktrynalnych. Osobiście wydaje mi się, że klasykiem tego zagadnienia o bardzo mocnych podstawach teologicznych jest święty Ludwik Maria Grignion de Montfort ze swym Traktatem o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Doskonałość nabożeństwa, które proponuje, polega na znakomitym ujęciu pełnej perspektywy teologicznej. Akt oddania Najświętszej Dziewicy, który on sam nazywa „świętym niewolnictwem”, został przez świętego Ludwika de Montfort gruntownie zakorzeniony w dogmacie Odkupienia, a pośrednio w samym dogmacie Trójcy Przenajświętszej. Dogmatyczne znaczenie owego niewolnictwa, do którego zdaje się nawiązywać jasnogórskie oddanie w niewolę, jest pokrótce biorąc następujące: Człowiek jako stworzenie zależy bezwzględnie od Boga Stwórcy w swym istnieniu, żaden bowiem byt przygodny – takim zaś bytem jest każde stworzenie – nie mógłby istnieć, gdyby istnienia stale nie otrzymywał od swego Stwórcy, który jeden jest Istnieniem (ipsum Esse subsistens). Taka jest podstawa zależności człowieka od Boga w porządku natury. Analogiczna do niej zależność zachodzi w porządku nadnatury. Tutaj człowiek zależy bezwzględnie od Boga Odkupiciela, gdyż Odkupienie stanowiło konieczny warunek uświęcenia w ekonomii nadprzyrodzonej. Zależy więc człowiek ściśle od Chrystusa Pana. Żadna łaska w porządku znanej nam Bożej ekonomii nadprzyrodzonej nie może istnieć w duszy ludzkiej bez Niego. I otóż ta bezwzględna zależność od Chrystusa w życiu nadprzyrodzonym została określona przez świętego Ludwika Marię jako święte „niewolnictwo”. Chociaż sama nazwa jest metaforyczna, tym niemniej teologiczny sens tej metafory jest zupełnie przejrzysty i bezsporny.
Analogiczna, czyli bezwzględna zależność człowieka w życiu nadprzyrodzonym od Matki Chrystusowej zakłada Jej szczególny udział w Odkupieniu – zakłada, że jest Ona Współodkupicielką (Corredemptrix) oraz Wszechpośredniczką. Na ten temat Konstytucja Lumen gentium w rozdziale VIII wypowiada się tak: …semetipsam ut Domini ancillam personae et operi Filii sui totaliter devovit, sub ipso et cum ipso, omnipotentis Dei gratia, mysterio redemptioni sinserviens… W tej mierze, na jaką wskazują niniejsze słowa ostatniego dokumentu Magisterium, należy rozumieć zależność człowieka w porządku łaski od Matki Chrystusa. Jeżeli jest to również zależność bezwzględna, to tylko w sensie podporządkowanym – tak jak w samym dziele Odkupienia podporządkowana jest Maryja Chrystusowi.
Ściśle teologiczny argument za „świętym niewolnictwem” rysuje się u świętego Ludwika de Montfort przede wszystkim jako argumentum convenientiae: ponieważ sam Bóg przyszedł do ludzi w Chrystusie przez Maryję, zatem najodpowiedniejszą drogą dojścia ludzi do Boga w Chrystusie jest Maryja. Potwierdzeniem tego argumentu jest doświadczenie wielu świętych i całego Kościoła.
USTALENIE ZNACZENIA AKTU
W oparciu o te podstawy teologiczne można bliżej określić właściwe znaczenie – a także szczególną głębię – religijnego aktu oddania Matce Bożej, którego jakość charakteryzuje się wyrażeniem „w niewolę”: oddanie w niewolę. Akt ten posiada znaczenie przede wszystkim deklaratywne: jest stwierdzeniem bezwzględnej zależności od Chrystusa i Jego Matki w spełnianiu Odkupienia. Spełnianie to zostało zapoczątkowane w życiu każdego człowieka przez sakrament chrztu, w ojczyźnie naszej zostało ono zapoczątkowane przez pierwszy chrzest historyczny przyjęty przed tysiącem lat. Oprócz stwierdzenia bezwzględnej zależności – a nawet bardziej jeszcze niż samo stwierdzenie – Akt oddania Matce Bożej wyraża mocną wolę i pełną gotowość trwania w takiej zależności nadal. To w nim najbardziej się uwydatnia. Zależność ta jest dobrem, jest skarbem, jest łaską. Działa argumentum convenientiae: stosowność takiego właśnie oddania, wyrastająca z pewnej intuicji, odczucia Bożych dróg, oraz doświadczenia wielu pokoleń. Dochodzi do tego szczególna okoliczność: poczucie zagrożenia wielkiego dobra i w związku z tym potrzeba jego zabezpieczenia. W tej warstwie znaczeniowej akt oddania staje się nade wszystko aktem zawierzenia. To się w nim chyba najbardziej uwydatnia. Właściwy sens „oddania w niewolę” nie jest całkiem jednoznaczny. Stanowi on raczej wypadkową kilku znaczeń: teologiczne i deklaratywne znaczenie „świętego niewolnictwa” dopełnia się w nim drugim znaczeniem: jest to właśnie zawierzenie Komuś, komu można bez reszty zawierzyć. Oba te znaczenia jak najbardziej odpowiadają podmiotowi Aktu: Biskupi, którzy są nauczycielami prawdy Bożej, równocześnie odpowiadają za całe nadprzyrodzone dziedzictwo Kościoła. Zawierzając bezwzględnie Bogurodzicy, dzielą się niejako tą odpowiedzialnością, jaka na nich ciąży, z Kimś, komu sam Bóg najwięcej zawierzył, na kogo złożył największą odpowiedzialność, ale komu też dał pełnię łaski do jej skutecznego podjęcia.
W ten sposób sens wyrażenia „oddajemy w niewolę” jest niejako podwójnie metaforyczny. Teologicznie wskazuje na „szczególną zależność”, praktycznie zaś na „bezwzględną ufność”. Wyrażenie przydawkowe „macierzyńska niewola miłości” zdaje się z innej jeszcze strony charakteryzować oba te znaczenia. Wiadomo, że miłość rodzi zawsze jakąś zależność, miłość macierzyńska rodzi więcej – bo przynależność. Przynależność, to znaczy poniekąd być własnością. Niewolnicy byli własnością swych panów na sposób rzeczy. Miłość sprawia również przynależność – jest to przynależność osób. Czyni nas ona poniekąd własnością umiłowanej osoby – a równocześnie wyklucza niewolę, do istoty jej bowiem należy wybór, akt wolności. W tym miejscu znaczenie słowa „niewola” kryje w sobie podobny paradoks jak znane słowa Ewangelii o duszy własnej, którą trzeba stracić, ażeby ją zyskać. Paradoks nie jest metaforą, wskazuje natomiast na tę szczególną rzeczywistość, jaką jest rzeczywistość miłości. Akt oddania w niewolę trzeba umieścić w porządku tej rzeczywistości. Miłość stanowi spełnienie wolności, a równocześnie do jej istoty należy przynależeć, czyli – nie być wolnym. Jednakże tego „nie-bycia-wolnym” w miłości nie odczuwa się jako niewolę, lecz jako afirmację wolności, jako jej spełnienie.
ELEMENT DRUGI : PROBLEM PRAWA DO ODDANIA
Dalsze elementy treści przedmiotowej Aktu z 3 maja 1966 roku tłumaczą się w pewnej mierze już przez samą analizę samego „oddajemy w macierzyńską niewolę miłości”. Znaczenie tego podstawowego elementu wskazuje na pewną zasadniczą właściwość w rozumieniu przede wszystkim elementu 2° – To, co oddajemy. Czytamy: „… wszystkie dzieci Boże ochrzczonego narodu i wszystko, co Polskę stanowi…”, opodal zaś: „… całą Polskę, umiłowaną ojczyznę naszą, cały naród polski, żyjący w kraju i poza jego granicami”. Do istoty religijnego aktu oddania wchodzi funkcja podmiotu. Akt taki jest w zasadzie oddaniem siebie. Oddanie innych osób, oddanie społeczeństwa, wtedy ma znaczenie realne, kiedy oddający ma do tego prawo. Tego rodzaju prawo zakłada – bodaj wirtualny – udział woli tamtych osób. Nie mogę oddać innych ludzi Bogu, jeżeli oni tego nie chcą. Mogę, jeżeli tego bądź pozytywnie chcą, bądź przynajmniej chcenie to zawiera się w całej ich postawie, w ich ogólnym stanie ducha i woli. Dla pełni religijnego aktu oddania, dla właściwej jego dojrzałości, najlepiej jest, aby wszyscy o których chodzi chcieli tego pozytywnie, ażeby akt ten był świadomym oddaniem się ze strony każdego. Przy tym owo „oddanie się” jako akt religijny typowo chrześcijański posiada wymiar eklezjologiczny: dokonuje się we wspólnocie Kościoła. Wzorem jest tutaj ofiarowanie we Mszy świętej.
W związku z tym elementem treści przedmiotowej Aktu jasnogórskiego powstaje konieczność odpowiedzi na pytanie: czy Biskupi mieli prawo oddania innych, a więc „wszystkie dzieci Boże ochrzczonego narodu”, owszem, samejże „Polski, umiłowanej ojczyzny… całego narodu polskiego żyjącego w kraju oraz poza jego granicami…”? Odpowiedź na to pytanie zakłada przeprowadzoną uprzednio analizę elementu pierwszego i podstawowego, czyli samego „oddania”. Oddanie w macierzyńską niewolę jest, jak widać z tamtej analizy, przede wszystkim stwierdzeniem zależności oraz przynależności ochrzczonych dzieci Bożych przez chrzest do Boga w tajemnicy Chrystusowego Odkupienia. Z kolei zaś Akt oddania jest zawierzeniem: Biskupi zawierzyli Matce Chrystusowej skutki Odkupienia na ziemi ojczystej. Skutki te tkwią nade wszystko w żywych ludziach, w konkretnych osobach. Nie są to jednak skutki li tylko wewnątrzosobowe, ale w równej mierze skutki zewnętrzne, które kształtują stosunki międzyludzkie, środowiskowe, społeczne, narodowe. Nonsensem byłoby mniemanie, czy też – skądinąd – żądanie, aby skutki ograniczały się do dziedziny czysto „prywatnej” życia ludzkiego. Można oczywiście zastanawiać się nad tym, w jaki sposób te skutki – czyli po prostu pierwiastek religijny i sakralny – mają się najwłaściwiej przejawiać w życiu społecznym i publicznym, ale konieczność, nieodzowność ich przejawiania się w tej dziedzinie nie może podlegać dyskusji. Tłumienie takich przejawów, ich wykluczenie z życia społecznego i publicznego, musi stawiać pod znakiem zapytania realizację zasady wolności religijnej.
Biskupi oddając w swym Akcie nie tylko dzieci Boże ochrzczonego narodu, ale sam ten naród oraz jego ojczyznę, mają na myśli tę dwojaką skuteczność Odkupienia i chrztu: wewnątrz-osobową i społeczno-narodową. Trudno nie uznać na podstawie tysiącletniej historii prawdziwości takiego stwierdzenia oraz słuszności takiego zawierzenia. Jeżeli w ciągu tysiąca lat ogromna większość Polaków przyjmowała chrzest święty, to trudno, aby skutków takich nie było. Chrześcijański charakter narodu jest powszechnie znany i uznawany. Kiedy zaś Biskupi to chrześcijaństwo – jako owoc Odkupienia i następstwo chrztu – zawierzają Maryi, wówczas zawierzenie takie jest prostym przejawem głębokiej pasterskiej troski, a w trosce wyraża się miłość pasterzy. Ponieważ pytamy tutaj o prawo, jakie mieli do tego Biskupi – to prawo ich wynikało z urzędu i powołania. Prawo do stwierdzenia i zadeklarowania przynależności do Chrystusa na podstawie chrztu mają Biskupi jako nauczyciele wiary, prawo zaś do zawierzenia jako pasterze. Oddanie Matce Najświętszej innych osób pojmowane jako zawierzenie znajduje właściwie wystarczającą podstawę w samej miłości bliźniego. Nie widać żadnych zasadniczych przeszkód do tego, aby ktokolwiek mógł w ten sposób zawierzać Matce Bożej innych ludzi czy też swoją ojczyznę, nawet bez ich wiedzy czy przyzwolenia. Dokonuje się to właściwie w każdej modlitwie za innych, za własny naród itp.
Z analizy pełnego tekstu Aktu jasnogórskiego widać, że nie jest on tylko modlitwą za wszystkich ochrzczonych Polaków oraz za cały naród polski i jego ojczyznę. W oddaniu dominuje zawierzenie, jak to stwierdziliśmy już uprzednio, ale zawierzenie to nie jest wolne od pewnego zobowiązania tych przede wszystkim, którzy zawierzają. Chodzi o to, do czego i w jaki sposób Akt jasnogórski zobowiązuje tych, którzy zostają w nim zawierzeni Matce Najświętszej, to znaczy ochrzczonych Polaków, naród żyjący w kraju i poza jego granicami. W tym pytaniu zawiera się najistotniejszy problem moralny. W związku z nim wraca również pytanie o prawo Biskupów do zobowiązywania innych, które – jak już powiedziano – domaga się jakiegoś, bodaj wirtualnego udziału ich woli. Postawienie tego problemu jest ważne, owszem zasadnicze, dla skuteczności, czyli realizacji Aktu jasnogórskiego.
Aby problem ten rozwiązać, trzeba koniecznie poddać analizie trzeci element treści przedmiotowej Aktu, czyli jego cel oraz wejrzeć w końcowy fragment tekstu z dnia 3 maja 1966 roku.
ELEMENT TRZECI: CEL I INTENCJE
Element celu w znaczeniu obiektywnym, a zarazem subiektywną intencję Aktu jasnogórskiego wyrażają te słowa „oddajemy… w niewolę… za wolność Kościoła w świecie i w ojczyźnie naszej, ku rozszerzaniu się królestwa Chrystusowego na ziemi. Oddajemy więc Tobie w niewolę miłości za Kościół…”
Intencją Biskupów dokonujących Aktu oddania jest rozszerzenie królestwa Chrystusowego na ziemi. To wskazuje wystarczająco, że akt ten nie posiada tylko znaczenia deklaratywnego. Biskupi nie tylko stwierdzają, że w konsekwencji Chrztu Polski zaistniała, istniała i nadal istnieje szczególna zależność i przynależność, ale jako pasterze i następcy Apostołów chcą tej zależności i przynależności „ku rozszerzaniu się królestwa Chrystusowego na ziemi”. Przyimek „ku” ma znaczenie celowe, znaczy tyle co „w celu” rozszerzania się… lub też „ze względu” na nie. Biskupi działają w przekonaniu, iż takie oddanie będzie dla tego celu miało wielkie znaczenie, będzie do niego prowadziło i jemu służyło. Zwrot „ku rozszerzaniu królestwa Chrystusowego” wskazuje na celowość Aktu oddania, oraz na intencję oddających w sposób ogólny. Że taka celowość oraz intencja odpowiada urzędowi i posłannictwu apostolskiemu biskupów, tego nie trzeba tłumaczyć.
Cel Aktu oddania Matce Najświętszej oraz związana z nim intencja ściślej i bardziej szczegółowo wyrażona jest zwrotem „za Kościół…” i „za wolność Kościoła w świecie i w ojczyźnie naszej…” Przyimek „za” posiada inne znaczenie, aniżeli przyimek „ku”. Ten drugi wskazuje wprost i bezpośrednio na celowość, pierwszy tylko pośrednio, tj. ze względu na kontekst przemawia za ścisłym związkiem pomiędzy „rozszerzaniem się królestwa Chrystusowego na ziemi” a wolnością Kościoła. Wolność Kościoła jest warunkiem rozszerzania się królestwa Chrystusa, jest poniekąd środkiem do tego celu. Środek ten jednak tak ściśle jest związany z celem, że można je ujmować razem jako jeden cel – i obejmować jedną intencją. Wypada dodać, że wolność Kościoła jako warunek jego działalności jest treścią powszechnie łatwo zrozumiałą, bardzo współczesną i soborową. Pozostaje w ścisłej łączności z zasadą wolności religii zawartą w dekrecie Vaticanum II pod tym tytułem. Biskupi, pragnąc rozszerzania się królestwa Chrystusowego, pragną w tym celu wolności Kościoław całym świecie, a ponieważ ich misja apostolska spełnia się w Polsce, pragną przeto w szczególny sposób wolności Kościoła w Polsce. I właśnie „za” tę wolność oddają w macierzyńską niewolę wszystkie dzieci Boże ochrzczonego narodu, owszem, samże naród i jego ojczyznę. Cel oddania wraca niejako ku przedmiotowi oddania.
W JAKIM SENSIE MOŻNA MÓWIĆ O HEROICZNYM CHARAKTERZE AKTU?
Po tych wyjaśnieniach wypada określić możliwie ściśle, jak należy rozumieć owo „oddanie za”. Zacznijmy od wrażenia i myśli, jakie tu powstają niejako na pierwszy rzut oka. Kiedy ktoś oddaje się w niewolę za kogoś innego lub też za coś – jak w tym wypadku za wolność Kościoła – wówczas przypomina się działalność mercenariuszy, owego zakonu, którego członkowie nie tylko składali wykup za jeńców wziętych do niewoli muzułmańskiej, ale sami się w tę niewolę oddawali, aby tamtym zapewnić wolność. To skojarzenie musi prowadzić do wniosku, iż Akt jasnogórski posiada charakter heroiczny i stawia wobec tych, którzy go dokonują, heroiczne wymagania.W związku z tym powstaje problem – o ile chrześcijanin jest obowiązany do aktów heroicznych i o ile można innych do aktów takich zobowiązywać? O ile może to czynić władza w stosunku do ogółu podwładnych? Wiadomo, że w pewnych okolicznościach, wobec zagrożenia dobra wspólnego, władza może wymagać od podwładnych aktów heroicznych, np. ofiary życia w obronie ojczyzny. W pojęciu aktu heroicznego zawiera się poświęcenie jakiegoś wielkiego dobra osobistego na rzecz wyższego odeń dobra – może to być dobro wspólne, jak w przykładzie przytoczonym powyżej, może być dobro osoby jednostkowej, jak np. w wypadku ratowania jej życia, może być również dobro własne, gdy np. realizacja wyższego powołania domaga się rezygnacji z czegoś, co bardzo wiele kosztuje. W wypadku aktu heroicznego chodzi zawsze o poświęcenie wielkiego dobra lub bodaj o narażenie się na jego utratę. Utrata ta niekoniecznie musi nastąpić – tak np. ktoś ratując tonącego, nie musi przy tym sam utonąć. Decydująca jest gotowość – wedle niej orzekamy o poświęceniu i o heroiczności aktu.
Po tych wyjaśnieniach możemy sobie postawić pytanie: czy Akt oddania w macierzyńską niewolę Bogarodzicy za wolność Kościoła posiada znamiona aktu heroicznego? – oraz: jakie płyną zeń zobowiązania dla oddających i dla oddanych? Czy akt ten zobowiązuje do aktów heroicznych? Są to pytania najwyższej wagi nie tylko dla oceny samego aktu, ale dla wyciągnięcia zeń właściwych konsekwencji w duszpasterstwie.
Naprzód, gdy chodzi o sam Akt jasnogórski. Chodzi w nim o „ubezpieczenie” dobra nadprzyrodzonego, w związku z czym – jak stwierdzono kilkakrotnie – dominuje motyw zawierzenia. Samo „oddanie w niewolę” ma przede wszystkim to znaczenie. Nie wysuwa się w nim na pierwszy plan moment rezygnacji z jakiegoś dobra – ale wręcz przeciwnie o zapewnienie sobie tego dobra (oczywiście nadprzyrodzonego: wiara, łaska, Kościół) na przyszłość. Jeżeli z tytułu jakiejś cnoty Akt jasnogórski sam w sobie (per se) posiada charakter heroiczny – to przede wszystkim z tytułu cnoty nadziei. Zawiera się w nim heroiczne zawierzenie Matce Bożej. I to jest chyba typ heroizmu znamienny też dla doskonałego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny w ujęciu świętego Ludwika de Montfort. Nadzieja jest cnotą teologiczną, mocą której z pewnością oczekujemy i liczymy na to, co Bóg przyobiecał ludziom dla zasług Jezusa Chrystusa. Cnota nadziei zakłada wiarę, w szczególności wiarę w zbawczy plan oraz zbawczą wolę Boga (voluntas salvifica). Bóg chce, „aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2, 4). Człowiek, który tego również chce dla siebie, zdając sobie sprawę z niewystarczalności sił własnych, „stawia” przede wszystkim na dzieło Odkupienia dokonane przez Chrystusa, na Jego zasługi. Nie znaczy to, że człowiek taki sam się od wysiłków dyspensuje, byłby to zasadniczy grzech przeciw nadziei. Czyniąc natomiast wszystko ze swej strony, człowiek żyjący nadzieją liczy na zasługi Chrystusa i z Jego dzieła pragnie czerpać. Heroizm nadziei zaznacza się zwłaszcza wówczas, gdy na drodze zbawienia piętrzą się wielkie przeszkody – czasem tak wielkie, że zbawienie wydaje się wręcz niemożliwe. Im większe przeszkody, im większa możliwość popadnięcia w rozpacz, tym bardziej nadzieja może się okazać heroiczną. Biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich zrodził się Akt jasnogórski, łatwiej będzie zrozumieć, dlaczego doszła w nim do głosu nade wszystko nadzieja. W oczach biskupów, nauczycieli wiary i pasterzy, rysują się ostro te trudności i przeszkody, jakie stoją na drodze zbawienia ich rodaków, w olbrzymiej większości przecież ochrzczonych, jakie też stoją na drodze życia i powołania chrześcijańskiego narodu, na drodze realizacji królestwa Bożego w ojczyźnie, a także w całym świecie współczesnym. W tych okolicznościach łatwo o zwątpienie czy nawet rozpacz. Im bardziej wedle ludzkich rachub te stany ducha są możliwe, tym bardziej może się ujawnić Boska moc nadziei. Moc ta przejawi się jako przekonanie i pewność, że Bóg sam chce zbawienia ludzi, że w Jego zbawczej ekonomii tkwią wszystkie środki do tego celu zarówno dla jednostek, jak i dla społeczności. W konsekwencji nadzieja przejawia się jako głębokie zawierzenie oparte o Boży plan i Bożą ekonomię zbawienia. Właśnie takie zawierzenie wyraża się i dominuje w Akcie jasnogórskim. Oddanie w niewolę Matki Najświętszej – „święte niewolnictwo” – zdaje się trafiać w Bożą ekonomię zbawienia w punkcie, który leży najbliżej chrześcijańskiego i duszpasterskiego doświadczenia.
ZAWIERZENIE A ŚLUBOWANIE
Heroiczny charakter aktów oddania, które zaleca święty Ludwik de Montfort w swym Traktacie, polega na rezygnacji ze swych własnych zasług i wszystkich w ogóle dóbr wewnętrznych i zewnętrznych, aby sama Matka Najświętsza nimi dysponowała. W Akcie jasnogórskim czytamy: „Odtąd, najlepsza Matko nasza i Królowo Polski, uważaj nas, Polaków, jako naród za całkowitą własność Twoją, za narzędzie w Twych dłoniach na rzecz Kościoła świętego, któremu zawdzięczamy światło wiary, moce Krzyża, jedność duchową i pokój Boży. Czyń z nami, co chcesz. Pragniemy wykonać wszystko, czego zażądasz, byleby tylko Polska po wszystkie wieki zachowała nieskażony skarb wiary świętej, a Kościół w ojczyźnie naszej cieszył się należną mu wolnością; bylebyśmy z Tobą i przez Ciebie, Matko Kościoła i Dziewico Wspomożycielko, stawali się prawdziwą pomocą Kościoła powszechnego ku budowaniu Ciała Chrystusowego na ziemi. Dla tego celu pragniemy odtąd żyć jako naród katolicki przez pracę ku chwale Bożej i dla dobra ojczyzny doczesnej. Oddani Tobie w niewolę, pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym, nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna, która jest samą miłością”.
W świetle tych ostatnich zdań można odpowiedzieć na pytanie, jakie stawialiśmy sobie w ciągu analizy Aktu jasnogórskiego, zwłaszcza pod kątem jego celowości oraz intencji. Heroizm nadziei wyraża się w nim nie poprzez rezygnację z własnych zasług, ale poprzez oddanie własnej woli: „pragniemy czynić… nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna”. Nie jest to rezygnacja, ale mobilizacja. Tym niemniej wyraźnie chodzi o poświęcenie dobra własnego – i to bardzo istotnego – na rzecz dobra wyższego. Tym dobrem wyższym jest wola Chrystusa i Jego Matki. Takie poświęcenie woli dla woli Bożej zdaje się najwłaściwiej i najprościej zarazem odpowiadać pojęciu „niewoli” w Akcie jasnogórskim. W nim też zawiera się jego znaczenie moralne, a równocześnie ściśle religijne. Wszak cała moralność chrześcijańska sprowadza się do pełnienia woli Bożej. Nadzieja zaś chrześcijańska zakłada spełnianie woli Bożej, w ten sposób bowiem człowiek czyni ze swej strony to wszystko, co może i powinien uczynić, na co go stać. W akcie nadziei, w którym dominuje zawierzenie, tego rodzaju wyraz gotowości spełniania woli Bożej jest prostym elementem równowagi. „Stawiamy” na Bożą ekonomię, na Matkę łaski Bożej – ale ze swej strony chcemy dać wszystko: „Pragniemy wykonać wszystko, czego zażądasz… uważaj nas za całkowitą własność Twoją, za narzędzie w Twych dłoniach na rzecz Kościoła…” Jednakże i to pragnienie, ten akt woli skierowany ku przyszłości objęty jest zawierzeniem: „bylebyśmy z Tobą i przez Ciebie, Matko Kościoła i Dziewico Wspomożycielko, stawali się prawdziwą pomocą Kościoła powszechnego ku budowaniu Ciała Chrystusowego na ziemi”. Akt jasnogórski nie jest w swej właściwej treści ślubowaniem czy też przyrzeczeniem. Jest nade wszystko zawierzeniem. Pozostaje w stałym odniesieniu do Tego, który sprawuje w nas „i chcenia, i działania” (Flp 2, 13). Jeżeli Akt ten stanowi pewną mobilizację duchowych sił ludzkich w służbie Boga, to bardziej jednak podprowadza ludzi do samego źródła tych sił, które są w Bogu, w Bożej ekonomii zbawienia, w Maryi.
Zdaje się, iż pod tym względem różni się on od historycznych ślubów Jana Kazimierza, które przede wszystkim zawierały zobowiązania. Zobowiązania te podejmował w imieniu narodu jego prawowity władca. Biskupi nie są władcami narodu, są tylko pasterzami. Podejmując wielką tradycję ślubów z 1656 roku – do których nawiązywało też ślubowanie jasnogórskie po trzech wiekach w 1956 roku – nadają im jednak inne znaczenie. Jest to znaczenie bardziej teologiczne i duszpasterskie.
ODDANIE A ZOBOWIĄZANIE
Odpowiedź na główne pytanie o sens Aktu jasnogórskiego, na pytanie mianowicie o jego celowość i intencję kształtuje się zatem tak: Biskupi, oddając naród polski w macierzyńską niewolę Maryi za wolność Kościoła, składają na ołtarzu tej wielkiej sprawy – jaką jest w całym współczesnym świecie, w szczególności zaś w Polsce, sprawa wolności Kościoła – całą duchową i nadprzyrodzoną wartość swego aktu nadziei, bezgranicznego zawierzenia w stosunku do Matki Boga i Kościoła, do Wspomożycielki i Królowej własnego narodu. Wraz z tym składają taką gotowość woli, jaka musi odpowiadać tak wielkiemu zawierzeniu, tak wielkiej nadziei, aby nie pozostały one tylko w sferze deklaracji. Do czego zobowiązują siebie, a zwłaszcza tych, których są pasterzami? Akt jasnogórski nie zawiera żadnych szczegółowych zobowiązań, czym zdaje się różnić zarówno od ślubów Jana Kazimierza jak też od ślubowań z 1956 roku, na początku Wielkiej Nowenny. Zawiera się w nim natomiast ogólne zobowiązanie do życia wedle woli Bożej, a więc do intensywnego życia chrześcijańskiego. W szczególny sposób został przy tym uwydatniony aspekt eklezjologiczny: życie wedle woli Bożej, autentyczne życie chrześcijańskie ma służyć budowaniu Ciała Chrystusowego na ziemi. Szczególna miłość Kościoła i pragnienie służenia jego sprawom jako sprawom samego Chrystusa przebija nie tylko z przytoczonych już poprzednio zdań, ale także wraca w końcowym zwrocie: „Oddając się Tobie za Kościół, który jest żyjącym i obecnym w świecie współczesnym Chrystusem, wierzymy, że przez Twoje ręce oddajemy się w niewolę samemu Chrystusowi i Jego sprawie na ziemi”.
Analiza Aktu jasnogórskiego pod względem jego znaczenia, celowości i intencji, doprowadza do naświetlenia jego konsekwencji. Punktem kluczowym wydaje się tutaj ujęcie stosunku, jaki zachodzi pomiędzy oddaniem a zobowiązaniem, które zeń wynika. Dla naświetlenia tej sprawy ważna jest analiza podmiotu Aktu jasnogórskiego, wcześniej już przeprowadzona, ważna jest także analiza jego treści przedmiotowej. Akt jasnogórski zawiera w sobie ogólne zobowiązanie do całokształtu życia chrześcijańskiego. Na życie chrześcijańskie, życie wedle woli Bożej, składa się cały szereg cnót osobistych i społecznych. Biskupi żadnej z nich nie akcentują szczególnie, prócz cnoty nadziei i wiary, co zawiera się już w samej istocie „oddania w niewolę”. Czy zatem w Akcie jasnogórskim zawiera się zobowiązanie do aktów heroicznych w zakresie pewnych cnót? O tyle, o ile akty takie mogą być nieodzowne dla całokształtu życia chrześcijańskiego, dla życia wedle woli Bożej. I w tej dziedzinie nie zawierają się w Akcie żadne szczegółowe zobowiązania. Samo ogólne zobowiązanie do życia chrześcijańskiego jest podstawową konsekwencją chrztu świętego, do którego cały Akt jasnogórski w skali Tysiąclecia Chrztu Polski w szczególny sposób nawiązuje.
Tym niemniej owo życie chrześcijańskie – skoro ma być „prawdziwą pomocą Kościołowi powszechnemu ku budowaniu Ciała Chrystusowego na ziemi” – nie może być byle jakie, mierne, przeciętne czy niekonsekwentne. Akt jasnogórski zawiera pośrednie zobowiązanie do stałego umacniania i pogłębiania tego życia. Biskupi jako pasterze: nauczyciele i sanctificatores zobowiązują się do usilnej pracy na rzecz takiego umocnienia i pogłębiania, co wypływa z ich urzędu i posłannictwa. Zobowiązanie to – acz pośrednie – jest niemniej formalne – Biskupi bowiem, jak już uprzednio stwierdzono, są właściwym podmiotem Aktu jasnogórskiego. Wszyscy inni są do tego stale zobowiązani na podstawie przyrzeczeń chrztu świętego, a przez Akt jasnogórski o tyle, o ile czynią go swoim. Ujmując Akt jako całość dochodzimy do wniosku, że nie stanowi on źródła jakichś nowych czy szczególnych zobowiązań – w stosunku do całokształtu tych zobowiązań, jakie wypływają ze chrztu świętego, z samego faktu bycia chrześcijaninem – ale raczej wskazują pewną metodę realizowania tych zobowiązań. Wskazują drogę, która zresztą jest drogą doświadczeń związanych z całą historią zbawienia, a z historią zbawienia na ziemi polskiej w szczególności. Właściwie więc droga ta została już wskazana przez doświadczenie przeszłości. Akt jasnogórski daje temu wyraz, a zarazem owo doświadczenie przeszłości – niejako polskie doświadczenie drogi zbawienia – stara się ująć w sposób bardziej teologiczny.Przez to zaś, że wskazuje pewną metodę realizowania tych zobowiązań, jakie wynikają ze chrztu i stanowią o życiu autentycznie chrześcijańskim, nabiera szczególnego znaczenia duszpasterskiego.
UWAGI KOŃCOWE: KILKA SŁÓW O TRUDNOŚCIACH
Należy tutaj naprzód podkreślić, że Biskupi działali nade wszystko jako pasterze – i dlatego refleksje o charakterze duszpasterskim wydają się jak najbardziej na miejscu. Chodzi zaś o to, w jakiej mierze i w jaki sposób Akt jasnogórski może i powinien wniknąć w duszpasterstwo. Skoro wskazuje on pewną metodę realizacji życia chrześcijańskiego, które jest konsekwencją chrztu świętego, zatem wprowadzenie jego do duszpasterstwa zasługuje na gruntowne rozważenie.
Naprzód spróbujmy wykryć, skąd pochodzą pewne trudności i opory względem tego Aktu, o których wiadomo. Opory takie dochodziły do głosu wśród ludzi wierzących, a niejednokrotnie pośród duchowieństwa. Oporów tych oraz trudności nie należy lekceważyć. Zdaje się, że można by je ująć w dwie grupy. Grupę pierwszą stanowią opory związane ze znaczeniem Aktu, grupę drugą opory związane z jego realizacją. Naprzód – gdy chodzi o znaczenie Aktu – trudność sprawia samo pojęcie „oddania w niewolę”, i to chyba jest trudność największa. Tłumaczy się ona w znacznej mierze metaforycznym zastosowaniem wyrazu „niewola”. W rzeczywistości bowiem nie chodzi tutaj o pozbawienie wolności, ale o w pełni świadome i dobrowolne jej użycie. Chodzi również o dogłębne uporządkowanie wolności woli stworzonej i odkupionej w stosunku do Stwórcy i Odkupiciela. Tym niemniej znaczenie własne wyrazu „niewola” przeszkadza poniekąd znaczeniu przenośnemu. Zdaje się przeto, że w oddziaływaniu duszpasterskim sama terminologia Aktu oddania nie musi być uważana za najważniejszą. Najważniejsza jest sama rzecz. Drugą grupę stanowią trudności związane z realizacją tego Aktu. Chodziło o to, czy należy mnożyć akty tego rodzaju, jeżeli nie bierze się równocześnie odpowiedzialności za zobowiązania, jakie z nich wynikają. W związku z tym właśnie owe pytania, jakie zostały postawione uprzednio, oraz próba odpowiedzi na nie. Sprawą podstawową dla realizacji Aktu wydaje się bodaj poznać te zobowiązania.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA KOŚCIÓŁ A NABOŻEŃSTWO DO MATKI BOŻEJ
Jeżeli chodzi z kolei o samą realizację, czy też wykorzystanie Aktu jasnogórskiego w duszpasterstwie (może nawet bardziej o to drugie niż o pierwsze), to odnośne uwagi układają się w dwie grupy. Grupa pierwsza dotyczy spraw związanych z całokształtem życia chrześcijańskiego, czyli z realizacją chrztu świętego i jego przyrzeczeń. Grupa druga dotyczy samego nabożeństwa do Matki Bożej. Uwagi w obu grupach będą zwięzłe i raczej ogólne. Przejście do szczegółów i zastosowań jest sprawą dalszą.
1°W Akcie jasnogórskim zawiera się ogólne zobowiązanie do życia według woli Bożej, czyli do życia chrześcijańskiego ze szczególnym podkreśleniem stosunku do Kościoła i jego wolności. Praktyczny wniosek z tak rozumianego zobowiązania wyraża się w potrzebie stałego i coraz intensywniejszego kształtowania na wszystkich możliwych drogach świadomego i odpowiedzialnego katolicyzmu. Chodzi o taką dojrzałość tego katolicyzmu, aby mógł on poniekąd zmuszać do szacunku i w ten sposób torować sobie drogi wolności nawet wśród przeciwnych mu okoliczności. Wolność Kościoła sprowadza się w jakiejś podstawowej mierze do wolności wyznawców Chrystusa, świeckich i duchownych, osób zakonnych i pasterzy, którzy z dojrzałą siłą swych przekonań będą łączyć świadomość uprawnień wynikających z zasady wolności religijnej we współczesnym świecie, a zwłaszcza we własnej ojczyźnie. Na pewno brak tych wyraźnych przekonań oraz brak konsekwencji katolickiej w życiu poszczególnych chrześcijan osłabia wolność Kościoła. Trzeba również wyraźnej świadomości w zakresie uprawnień obywatelskich i konsekwencji, gdy chodzi o ich stosowanie i żądanie. Wiadomo, jak wielkim oparciem dla Kościoła w Polsce jest społeczeństwo, w którym znajduje się tak wielka ilość katolików praktykujących. Podstawowym zadaniem duszpasterstwa jest podtrzymywać oraz stale pogłębiać tę praktykę, siłę przekonań, życie sakramentalne itd.
W parze z tym trzeba rozbudzać umiłowanie Kościoła i prawidłowo rozumiane poczucie odpowiedzialności za Kościół. Duszpasterstwo ogólne, duszpasterstwo rodziny, katechizacja, apostolstwo świeckich, cała praca w kierunku posoborowej odnowy Kościoła w Polsce – to wszystko drogi realizacji Aktu jasnogórskiego. Konstytucyjne gwarancje wolności Kościoła wprawdzie istnieją, w szczególności jednak przeważa nad nimi odgórna akcja laicyzacji i ateizacji. Potrzeba ogromnego wysiłku, aby Kościół jako wielki fakt społeczny, Kościół żyjący intensywnym i autentycznym życiem, sam sobie torował drogi tej wolności – w Polsce, a pośrednio i w świecie współczesnym. Wolność Kościoła w Polsce jest dla wolności Kościoła w świecie współczesnym problemem kluczowym.
Im wysiłek do tego zmierzający będzie bardziej powszechny – im więcej ludzi będzie w nim świadomie uczestniczyć – tym też będzie on skuteczniejszy. Wysiłek ten musi być zasilany wielką nadzieją – i stąd wielkie znaczenie nie tylko jednorazowego Aktu, ale stałej postawy zawierzenia. Chodzi o to, ażeby Akt jasnogórski przechodził w taką postawę. I tu właśnie wyrasta problem nabożeństwa do Matki Najświętszej, z którego Akt jasnogórski wyrósł i do którego prowadzi.
2° Nabożeństwo do Matki Najświętszej stanowi niewątpliwie wielki kapitał religijny w duszach polskich. Dowodem tego było i jest nawiedzenie Obrazu, dowodem był rok milenijny. Nabożeństwo to istnieje w postaci bardzo uczuciowej, do której pobudza sama osobowość Matki. W związku z pewnymi przeobrażeniami religijności polskiej, które już dają o sobie znać, zachodzi potrzeba nadawania temu wspaniałemu nabożeństwu postaci bardziej refleksyjnej. Na drodze refleksji zwyczajna droga nabożeństwa do Matki Najświętszej, droga per Mariam ad Jesum, winna być wspierana i uzupełniana drogą per Jesum ad Mariam. Poznanie Matki, a w związku z tym także pełna Jej chwała, dokonuje się poprzez poznanie Syna oraz Jego dzieł – tych, w których Matka uczestniczyła. Tą drogą poszedł Sobór w VIII rozdziale Konstytucji Lumen gentium, tą drogą idzie też właściwie i Akt jasnogórski. Jest to droga trudniejsza i dalsza. Ale chyba tylko na tej drodze dokonuje się to, o co Maryi zawsze jedynie chodzi: świadome zaangażowanie się człowieka w dzieło Jej Syna. To dzieło realizuje się w Kościele. Prawdziwe nabożeństwo do Maryi musi przejawiać się jako umiłowanie Kościoła, rzetelna odpowiedzialność za Kościół w każdym zakresie. Angażując się w dzieło Chrystusa Pana, poczuwając się do odpowiedzialności za Kościół, musimy co krok zawierzać bez reszty Najświętszej Wspomożycielce. Wydaje się, że to jest właśnie duch Aktu jasnogórskiego, którym trzeba stopniowo – zarówno dyskretnie jak skutecznie – przepajać całe duszpasterstwo i apostolstwo świeckich. Na tym też będzie polegała realizacja tego Aktu.
Jasna Góra, 3 maj 1966 r.
Źródło: Matka Odkupiciela Matką Kościoła. Dokumenty. Na zlecenie Komisji Maryjnej Episkopatu Polski, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 1990, s. 32-45.